Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
|
Autor |
Wiadomość |
Figo
śmierdzący chujownik z koziej dupy
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2789
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:08, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
byłaś i już nie jesteś ? - dlaczego ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
brzoskwinka
jestem pojebany/a jak lato z radiem
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1475
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:20, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
mialam wtedy 18 lat, on 24...po rokuznajomosc ze mna rozwiodl sie z zona, praktycznie wychowalam mu synka. z malymi przerwami bylismy ze soba chyba z 5 lat. chyba juz o tym pisalam....oswiadczyl mi sie a na nastepny dzien przylapalam go z laska w wyrze....chyba wiecej nie musze pisac...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Figo
śmierdzący chujownik z koziej dupy
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2789
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 13:37, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Brzoskwinka..byłaś z nim kiedy był żonaty ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
brzoskwinka
jestem pojebany/a jak lato z radiem
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 1475
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:11, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
tak...ale oni nawet juz wtedy ze soba nie mieszkali, poprostu byli malzenstwem na papierze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jagna
ospermiony przez stado dzikich murzynów
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 1593
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 16:04, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Figo napisał: | Idąc Twoim tokiem myślenia, Jagna, można by powiedzieć, że nie zawsze rostanie wiąże się ze złamaniem przysięgi bo miłość ma wiele twarzy i byłą partnerkę można dalej kochać ale inaczej... jak przyjaciółkę, matkę moich dzieci ... |
Szczerze mowiac, nie wiem czy dobrze rozumiem o co Ci chodzi. Ale... rozstanie to nie to samo co rozwod. Nie wszyscy przysiegaja sobie publicznie milosc po wieki, nie bedac malzenstwem, a w malzenstwie o to wlasnie chodzi. Przy rozwodzie rozchodzi sie o zlamanie PUBLICZNIE danej przysiegi. A z tym kochaniem jak przyjaciolke/matke dzieci? No, chyba sam w to nie wierzysz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Figo
śmierdzący chujownik z koziej dupy
Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 2789
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 17:00, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Myślę, że nie chodzi o to czy przysięga była dana publicznie czy nie tylko o sam fakt jej złamania a z tą miłością do "byłej", faktycznie - przesadziłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
elizz
mam usta namiętne jak brzeg nocnika
Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: południe
|
Wysłany: Nie 19:55, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
dla mnie nie ma zadnego znaczenia czy facet jest rozwodnikiem czy nie, kazdy ma prawo do szczescia, napewno jest to sytuacja inna niz gdyby osoba zyla w takim samym zwiazku ale nieformalnym, ale generalnie nie widze problemu, milosc nie wybiera i ja kazdej milosci daje szanse
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
samSiedlce
twardo stawiający stolca kulfon
Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 1265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: Sob 14:08, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Jagna napisał: | Ale... rozstanie to nie to samo co rozwod. Nie wszyscy przysiegaja sobie publicznie milosc po wieki, nie bedac malzenstwem, a w malzenstwie o to wlasnie chodzi. Przy rozwodzie rozchodzi sie o zlamanie PUBLICZNIE danej przysiegi. | Jeśli związek i wierność ma sie opierać tylko na tym, co zostało PUBLICZNIE ogłoszone, to chyba nie ma sensu.
Tym samym tokiem rozumowania, morderca nie jest mordercą, jeśli nie został skazany wyrokiem sądu, a najlepszy katolik, to taki, który chodzi codzień do kościoła się spowiadać i dużo daje na tacę.
Cytat: | zle bym sie czula z kims, kto juz raz zlamal przysiege "poki smierc nas nie rozlaczy". | Chyba nie zawsze obie osoby łamią przysięgę w związku, który sie rozpada. Chyba, że uznamy, że "wypadek z udziałem..." znaczy to samo, co "wypadek z winy..." To ja się czuję winny, że wsiadłem do samochodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
elizz
mam usta namiętne jak brzeg nocnika
Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: południe
|
Wysłany: Sob 19:45, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
podpisuje sie pod twoja wypowiedzia samSiedlce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Jagna
ospermiony przez stado dzikich murzynów
Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 1593
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 14:58, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
A ja sie nie podpisuje, bo przyznac musze, ze nie rozumiem po czesci Twoich wyjechanych w kosmos metafor:
samSiedlce napisał: | Tym samym tokiem rozumowania, morderca nie jest mordercą, jeśli nie został skazany wyrokiem sądu, a najlepszy katolik, to taki, który chodzi codzień do kościoła się spowiadać i dużo daje na tacę.
|
samSiedlce napisał: | Chyba, że uznamy, że "wypadek z udziałem..." znaczy to samo, co "wypadek z winy..." To ja się czuję winny, że wsiadłem do samochodu. |
Nie widze zadnego zwiazku z moja wypowiedzia.
Jesli chodzi o publicznie dane przysiegi... nie przysiegasz tylko przed "ta jedyna" (ktora sie nia potem nie okazuje), ale takze przed swoimi bliskimi, przyjaciolmi, rodzina. Ktos przysiega przed Bogiem, ktos dla siebie, ale to jest wielka rzecz. Jak juz kogos stac na takie przysiegi to niech sie ich trzyma...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
elizz
mam usta namiętne jak brzeg nocnika
Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 1935
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: południe
|
Wysłany: Nie 15:09, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
wielka rzecz moze i jest, ale nie zawsze rozwod musi byc z 'mojej winy', chlop np. odszedl do innej , kopnal mnie w dupe i co? to nie ja zlamalam przysiege, dlaczego mam nie miec juz szans na dobry zwiazek skoro jedyną moją winą jest to, że źle oceniłam człowieka z którym się związałam, to ze ktos jest rozwodnikiem nie znaczy że musi być napiętnowany na całe życie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
samSiedlce
twardo stawiający stolca kulfon
Dołączył: 27 Wrz 2006
Posty: 1265
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Siedlce
|
Wysłany: Śro 15:47, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
elizz napisał: | wielka rzecz moze i jest, ale nie zawsze rozwod musi byc z 'mojej winy', chlop np. odszedl do innej , kopnal mnie w dupe i co? to nie ja zlamalam przysiege, dlaczego mam nie miec juz szans na dobry zwiazek skoro jedyną moją winą jest to, że źle oceniłam człowieka z którym się związałam, to ze ktos jest rozwodnikiem nie znaczy że musi być napiętnowany na całe życie | O to mi właśnie chodziło.
Jagna napisał: | Jesli chodzi o publicznie dane przysiegi... nie przysiegasz tylko przed "ta jedyna" (ktora sie nia potem nie okazuje), ale takze przed swoimi bliskimi, przyjaciolmi, rodzina. Ktos przysiega przed Bogiem, ktos dla siebie, ale to jest wielka rzecz. Jak juz kogos stac na takie przysiegi to niech sie ich trzyma... | Nie widzę różnicy między przysięganiem jednej osobie i przysięganiem przed wszystkimi? Chyba, że na pokaz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Victoria
niedysponowany, luźny chomiczy stolec
Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 898
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:43, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ja uważam, że każdy ma prawo szczęścia, jeśli nie udał się jeden związek to przecież z konkretną osobą a bogatsi w jakieś doświadczenia z poprzedniego związku mamy szansę uniknąć tamtych " błędów ".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ono
jestem pojebany/a jak lato z radiem
Dołączył: 08 Gru 2006
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 0:51, 02 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
A ja mam za sobą rozwód...i wiem, ze facet, który by się ze mną związał nie mógłby być zdrowy na umyśle
A tak serio... rozwód okalecza, niestety... i pakowanie się w związek z rozwodnikiem/ rozwódką powinien być baaaaardzo dobrze przemyślany... a jak są dzieciaki, zwłaszcza małe... lepiej sobie odpuścić ... jeśli tylko można...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|