Autor |
Wiadomość |
generał |
Wysłany: Pią 23:53, 03 Kwi 2009 Temat postu: |
|
rozmawiam se z piesem...
pies merda ogonem
do bajki (mojego psa): ty juz wieeeesz (ze idziemy na dwor)
wieska (moja rodzicielka): cooo?!
aj: TY nic nie wiesz!
a teraz co by bylo zwiezle i smiesznie...
aj: ty juz wieeeeesz
wieska: cooo?!
aj: TY nic nie wiesz!
wiecie, zart sytuacyjny, hje hje =)
p.s. prezentacja z piechurskiej byla przygotowana bardzo fachowo! aczkolwiek z wykonaniem bylo kiepskawo ;]
p.s. 2 kaszka z banana jak smietana, or sth |
|
|
reddish |
Wysłany: Nie 23:13, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
a puenta taka, że prezentacje na piechurową można zrobić zawsze, wszędzie i byle jak:P |
|
|
generał |
Wysłany: Nie 22:58, 06 Kwi 2008 Temat postu: |
|
reaktywizowuje temat z racji krzywego przypadku ktory sie wydarzyl ostatnimi czasy (03.04)
tak wiec co by wstawic jakies tuo kontekstowe to powiem iz bylimy sobie na imprezie (aj, majk i dziewczyny z akademika, m.in. podpisana wyzej reddish [czerwona potrawa]) w akwarium, a ze nastepnego dnia mialem miec (o 8:15) prezentacje z nauczania grup o zroznicowanym poziomie zaawansowania (a zreszta whatever, fuck this shit) to postanowilem iz NJE BEDE PIL! (duzo)... oczywiscie zachlawszy paue, ale nie to jest najwazniejsze...oto co sie zdarzylo pozniej (jako ze opowiedziawszy to juz czerwonej potrawie na gadulcu to postanowilem wkleic rozmowe)
† 22:42:22
a sluchaj co sie u mnie dzialo
† 22:42:44
no wiec tak, budze sie nagle rano z potwornym kacem bo czuje ze cos mi pod brzuchem brzeczy...
† 22:43:33
no i chwytam sie tam w okolicach wacka i sie zastanawiam o co cho
† 22:43:49
w koncu patrze a tu komorka (pode mna se lezy [co by oznaczalo ze juz wczesniej nieswiadomie wylaczalem budzik])
† 22:43:56
no i przyuwazam, dzwoni marta burda
† 22:44:05
eee aa uu what the fuck?! i think to myself
† 22:44:25
no wiec odbieram a marta krzyczy slawus, gdzie jestes?! prezentacje masz, szybko, na zajecia juz!
† 22:44:35
a ja...o fak, 8:10
† 22:44:43
(na 8:15 mielimy)
Karolka 22:44:43
ahahaha
Karolka 22:44:45
hehe
† 22:44:48
no i kuuuurwa mac...
Karolka 22:44:59
nooooo
† 22:45:00
szybko cos zjadlem, popilem herbatka, nawet wykapac sie nie zdazylem ;|
† 22:45:08
wypachnilem sie pincetoma perfumami i pojechawszy
† 22:45:15
(dobrze ze mialem ostatnia gume do zucia)
† 22:45:20
(ale i tak pojechalem pijany)
† 22:45:26
no wiec wpadlem na prezentacje 30min spozniony
† 22:45:39
chuuuuuuuuuch alkoholowy...wloooosy w nieladzie...czyli jak mam
† 22:45:48
wszyscy ze mnie grzeja, a ja pijany prezentacje odwalam
† 22:45:52
no i wlasnie taka akcyja
† 22:45:57
piechurowa pewnie zauwazywszy iz bylem po imprezie
† 22:46:02
a magdzie smierdzialo jak sie do niej przytulilem
Karolka 22:48:10
no a puenta jaka? :>
† 22:48:15
eee, co? |
|
|
reddish |
Wysłany: Wto 1:20, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
to się nazywa 'zaspokajanie własnego ego' generale |
|
|
generał |
Wysłany: Wto 1:03, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
nie, w ksiazkach psychologicznych nazywa sie to meska jaskinia samotnosci :p forma typu big brother ale komercha jest wszechobecna, czyz nie? |
|
|
reddish |
Wysłany: Wto 0:56, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
czyżby kącik samouwielbienia? :> |
|
|
szczoch:) |
Wysłany: Wto 17:33, 31 Lip 2007 Temat postu: |
|
ja tez przyjde sie posmiac:D |
|
|
Majk |
Wysłany: Czw 13:57, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
jestes stary bedziesz jeszcze starszy...zgnijesz, zasmierdzisz sie i zjedza cie robaki... a na pogrzeb przyjdzie bajka:P |
|
|
generał |
Wysłany: Czw 1:35, 26 Lip 2007 Temat postu: |
|
26.07.07
cos sie chyba w glowach pierdoli, od dawna nie bylo zadnego krzywego przypadku, ja nie chce byc stary!!! |
|
|
generał |
Wysłany: Czw 17:08, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
8.02.07
retrospekcji mamy juz w pizdu tak wiec czas zaczac nowy rozdzial
tak wiec dzis drogie dzieci zajmiemy sie przypadkiem z gola nieprzypadkowym, a mowiac dokladniej, przypadkiem wiesi
wiesia to kobieta (tego slowa nalezy, na zadanie domowe, wyszukac w slowniku kopalinskiego) nietuzinkowa, o wielu nadprzyrodzonych umiejetnosciach i niestety pewnych (rowniez nadprzyrodzonych) ubytkach o ktorych szerzej ponizej
(wtracona bedzie rowniez chinska postac leszka w tej opowiesci) wiesia to jest taki nasz nadworny pisarz, a raczej pisarz leszkowy, gdyz leszek to jest analfabeta wtorny, niepotrafiacy pisac pisem...pismow, pismakow...chuj z tym, kazdy (kto powinien) wie o co cho :] tak wiec, jak juz mowilem wiesia PISZE, a jak wiesia pisze tzn ze cale miasto (w tym i jego rada) zacznie sie trzasc w niedlugim odstepie czasu od wiesiowego pisemnego napisania... jest niestety jeden bonk w tym calym wiesiopisaniu...gdy wiesia zasiadzie do komputera to nagle atakuje jom parkinson i wiesia zatraca wszelkie swe dotychczasowe umiejetnosci (jak superman przy tej takiej zielonej skalce)... otoz dzis musialem nazwac wiesie uposledzona gdyz pisala mejla (o dlugosci, szerokosci, wysokosci dziesieciu linijek) przez godzine! tj 60min, co daje rowniez 3600 sekund... noz ja pierdole, nie dosc ze musialem tyle czasu lezec na lozku i zabawiac bajke (wsadzajac jej palce w gardziel) to jeszcze musialem wiesie poprawiac gdyz owe pismo wygladalo na autorstwa 10latka
marginesem tylko dodam, ze adresatem bylo allegro, a ze wysylane z mojego konta to pomyslunkowaliby owi administratorzy allegrowi iz to ja jestem niedorozwinietym kupcem/sprzedawcom... i tak oto wyglada wiesiowy przypadek, eh zadziwiajace
koniec lekcyji, mozna siem rozejsc |
|
|
generał |
Wysłany: Czw 16:55, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
23.02.05
nie dosc ze dzisiejszy dzien byl wybitny to w dodatku byl niezwykle wybitny
dzisiaj spedzilem AŻ 20minut (!!!) na zajeciach uniwersyteckich...
no wiec siedze sobie na gramatyce opisowej i notuje wszystkie badziewia ktorych sam nie rozumiem i nagle przychodzi do mnie sesemes od nieznanego numeru o tresci:
"czesc kochanie nie zapomnij kupic w realu: 2selery, 1kg mrozonych truskawek, troche bananow, 4 melony i bitej smietany...mam ochote zrobic na tobie salatke jadla bede palcami "
myslem sobiem...o siet, ktos mnie kocha i zrobi ze mnie zolnierza, kisiel
ale oczywiscie moje piekne marzenia zostaly rozmyte przez kolejny sesemes:
"jeeeeeeeeeeeeezu znow nie ten numer, sorry :>"
ah ten niefart oby wiecej takich pomylek...
p.s.
podchodzi facet do lekarza (jego zona rodzila)
- doktorze, czy mam syna, czy mam syna?
- to nie chlopiec
- a co?! o_O |
|
|
generał |
Wysłany: Czw 16:54, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
22.02.05
nigdy nie przechodz na czerwonym swietle przez pasy podczas pobytu w centrum :]
policjant: nie widzial pan czerwonego swiatla? swedza pana pieniazki?
- eee nie, nie bylo zagrozenia, a ja jestem biednym studentem
p: tak, i dlatego ma pan spodnie ze SZTRUKSU
- nom, sam je uszylem
p: material musial sporo kosztowac
- nie, dostalem w ramach akcji pajacyk
p: dosyc zartow, dostanie pan mandat
- ale tamta pani tez przeszla na czerwonym!
p: bo ja pan sprowokowal
- nawet jej nie dotknalem!
p: prosze sie nie klocic
- a czy mowilem juz ze jestem kombatantem?
p: to bedzie 50zl
- yyy :/
dzisiejszy dzien nie byl dobrym dniem na nauke, gdyz jestem cholernie niewyspany i leniwy...nawet dwie szmaty z wrajtinku angjelskjego w niklym stopniu polechtaly mnie po nerwach :]
do tego moj powrot do domu byl w iscie science-fiction-owym stylu...otoz okazalo sie ze zainstalowane zostaly pancerne drzwi o kolorze swiezej kupy z wzorkami typu tribal
przy okazji tomasz przyznal sie ze podczas walenia kloca uczyl sie na fonetyke (wieksza koncentracja), oczywiscie intonacji :]
podwojny baton, podwojna przyjemnosc |
|
|
generał |
Wysłany: Czw 16:53, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
23.04.2005
w czwartkowy wieczor rozpoczalem kolejny weekend prawdziwa bomba, tj w koncu zintegrowalem sie z moja brudna bracia ;P wybralem sie na koncert rock-time do klubu graffiti z eskorta w postaci ferajny ze studiow...
nie rozumiem tylko czemu wszystko co sie zwie 'klub studencki' wyglada jak zasrana rudera o wymiarach 2x2(jednak nie udalo im sie odnalezc wszystkich obozow koncentracyjnych), ale na szczescie rozniosa w pizdu tego kotla z wiecznie zarzyganymi schodami(w tym rowniez mialem swoj udzial ;P)...
wieczor mijal pod patronatem mydla, ale o tym pozniej, muzyka byla fajniusia, pojawily sie nawet biale bobki marleye (kazdy inny, wszyscy rowni)...wiekszosc skacze, inni rzucaja glowami jak jim carrey w saturday night live, rozgladam sie a madzia stoi jak slup i nie czuje klimatu 'chlopaki, a moze pojdziemy na piwko?' -'magda, a co ja mam w rece? baw sie!' skwitowala mnie krzywa mina
wszystko mialo swoje zrodlo w fakcie ze bardzo nie pasowala do towarzycha, wszedzie wyznawcy kozy i innych matek ziemi a madzia przyszla w bialej bluzeczce i rozowym plaszczyku, miala schize przez caly wieczor
'magda, ty tez sadzisz, ze tu nie pasujemy?', z oczkami rodem ze shrekowego kotka: 'mozemy juz isc?'
hehe, nie powiem ale naprawde sie bala, stwierdzilem wiec ze bede jej bodyguardem przez wieczor, gdyby ja ktos zaczepil to uzyje mydla na wzor krucyfiksu z filmow o wampirach (taa to by wyszlo ), ale oczywiscie magda nie wiedziala ze tak naprawde to mydla nie wzialem, ale coz licza sie dobre intencje ;P
z tomaszem wiekszosc czasu grzalismy i stwierdzilem ze bardziej jego uwaga koncentruje sie na pannach niz muzyce, ale co fakt to fakt - panny byly dosyc wyjsciowe (nie brudne!)...grzegorz sie gdzies gubil a jezus z mamuska nawet o nas nie dbali, ale co tam...piwko!
madzia: ej slawek zobacz, ta dziewczynka jest fajna, zagadaj do niej!
ja: ale ja nie umiem...
m: zrob to w swoim stylu, podejdz do niej, kopnij w glowe i powiedz 'czesc, slawek jestem'
czy ja jestem az taki dziki?
ja poprosze wiecej takich koncertow bo mimo obecnosci dziwakow z miotlami na glowach, czasem mopami(dredy) to bylo naprawde fajnie
a teraz punkt kulminacyjny wieczoru...
jedna z organizatorek(nie pomine faktu ze fajna byla) podeszla do mikrofonu:
pragne tylko przypomniec abyscie nie wyrzucali kuponow, bo dla publicznosci tez mamy konkurs, glowne nagroda jest...(i tu ja sie wtracilem) MYDŁO!!!!!! (wykrzyknalem na caly glos z angielsko-iesniacko-polskim akcentem), a kiedy zdalem sobie sprawe ze cala sala umilkla to postanowilem sie schowac za magda...juz widzialem jak mnie przybijaja do krzyza do gory nogami...
ale na szczescie moje 'ziomy z bloku' zachowaly spokoj, w koncu peace, love and extasy ;]
w tym miejscu skfituje owy wieczor pelen nektaru i ambrozji: dobrze jest byc brudasem ;P |
|
|
generał |
Wysłany: Czw 16:52, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
18.04.2005
dzisiejszy dzien nie byl dobrym dniem na nauke konkatenatywnej lub tez niekonkatenatywnej morfologii...
briefing:
na wstepie tylko zaznacze ze na sniadanie zjadlem kromke (jednom!!!) z paprykazem
level 1:
na cwiczeniach z lit. angielskiej najwieksza aktywnoscia wykazal sie oczywiscie nasz wykladowca to nie zmienia faktu ze wystapil femonem w postaci pierwszej kreski w zeszycie aktywnosci przy nazwisku slawomira
poza tym to polowe zajec zdzieralem skore z szyi bo jakims kurwa dziwnym trafem linieje w miejscu gdzie powinna wisiec moja blizna
next level:
gramatyka praktyczna, na ktora oczywiscie sie spoznilem, jakoze nie bylem dostatecznie przygotowany tj. nie mialem ksera, postanowilem wiec usiasc przy kims, i takowo wyladowalem w pierwszej lawencji (warto zaznaczyc ze czulem sie jak na rollercoaster of love gdyz lawka sie chwiala w ta i nazad), m(agiste)r pjehota (samiec) stwierdzil iz nie widzial mnie jeszcze z tej perspektywy i ze jestem really handsome na co ja strzelilem buraka i ugryzlem lawke (instynktownie jagoda: juz widze note na malenstwa blogu ;P), ale to byl dopiero half time, bo w momencie gdy powiedzial ze marta po fryzjerze wyglada jak chlopak to stwierdzilem ze pan jest dzis jakis geyish ;P
a na marginesie to robilismy kondyszynale...
nastepny level:
fonetyke oczywiscie opuscilem gdyz niezbyt mnie kurwa interesuje jak w sudanie mowia po angielsku, takze intonacja odpada...
pochwale sie w tym momencie ze nie bylem od 2 miechow na fonetyce ale i tak na 5 zaliczylem jezyk elficki nagminnie wystepujacy we wladcy pierscieni...arghhh ;]
(kurwa jeszcze?) kolejny level:
gramatyka opisowa, przed ktora z ludzi parowalo az strachem, przez co zaczelo po jakims czasie doslownie smierdolic, sutek niezle towarzycho nastraszyl, ale i tak spoznil sie 20min...totez ludzie z roku zdazyli zaliczyc probe spierdolenia ale niestety zrobili szybki retreat gdy okazalo sie ze sutek obstawia wejscie, jednak on nie zauwazyl 50-osobowego tabunu kroczacego w strone swiezego powietrza
no i na tym sie skonczylo nasze cwaniacto ;P
ale sutek i tak nas podsumowal, 'ja to myslalem ze wy juz sobie poszliscie, bo wiecie po 15minutach to my na pierwszym roku uciekalismy chociazby oknami przed wykladowca', mowilem kuzwa aby uzyc windy (ladownosc 5 osob) ale nie bo po chuj? ;P
trzeba sie pochwalic ze slawek byl wyjatkowo aktywny i nawet sie nie jakal wypowiadajac slowo concatenative :>
i tak oto skonczyl sie wspanialy dzien na Uniwesrytecie łOpolskim, jestem very dumny ze tu uczeszczam, przynajmniej ta jebana winde mamy... |
|
|
generał |
Wysłany: Czw 16:50, 08 Lut 2007 Temat postu: |
|
19.05.2005
kaliber 44 - 'plus i minus' z perspektywy nowoczesnej 'fajnej' nastolatki
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne co widzę
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne co słyszę
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne czym żyje...
Ostrzeżenie przed obcasami!
Idę tam, idę sama w tą kolorową świątynię
Tyle myśli w sekund tyle
To wątpliwe żeby czegokolwiek brakło mi dziś, cokolwiek
Oni mnie wszyscy pukną wiesz
I niscy, wysocy, małe, duże fiuty, kurde mole!
Czas sie wypiąć, nadszedł czas, sprawdź mnie, sprawdź!
Białe i niebieskie to jak jakieś pierdolone witaminki
Osądu mej małej czas, pytanie: musze się wypiąć?
Boże, doktorze, może pomoże ktokolwiek
Który z was mi włoży, kto?
Czy tu nie za dużo kurew jest, sto
Tysiąc czy milion?
Chuje wiedzą ile tego dziś było
Ale dostałam strzała, ile ja bym dała, mieć znów chciała
Problemy codziennego dnia, paznokieć mi się złamał!
Całymi dniami siedze przed lustrem, nakładam tapetę
Ile, ile ja bym dała byle o tym nie myśleć lecz...
Ref.:
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne co widzę
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne co słyszę
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne czym żyje
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne, jedyne jest!
Białe i niebieskie, białe i niebieskie, białe i niebieskie
Czy to biała czy to niebieska była
Ostrzeżenie ja już dochodzę!
Czy grzeje doktorku?
Nie, w dupe nie daje, tylko w kuciapke się wale,
Brudom tez nie daje
Pytania, odpowiedzi, to jest jak spowiedź, ja
Ja już nie mogę, tak wielką mam ochotę
I rozkładam nogi
I cokolwiek...
I biegnę i gonie fagasów swoich!
O nie, nie!
Nie kończ we mnie!
Wiesz, że plusk to oznacza dla mnie śmierć!
Czy ty kumasz doktorku, że to jest moje życie:
Kutasy, zabawa, tablety i trawa
I kumple i moi ludzie, taka jest prawda marna ta!
O właśnie tak
Ja jestem ich boginią
I ciągle dawać im chce
Gdy pomyśle, ilu ich mam, ilu mogę mięć, mięć
Ile ja bym dała byle o tym nie myśleć!
Lecz...
Ref.:
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne co widzę (jedyne, jedyne)
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne co słyszę
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne czym żyje
Białe i niebieskie (tablety) to jedyne, jedyne jest!
Białe i niebieskie, białe i niebieskie
Czy to biała czy niebieska była
Białe i niebieskie, białe i niebieskie...
O Boże daj żeby to były obie!
Odliczam te dni, gdy czekam na wylot
Jak mam dalej żyć? Chcę by już był piątek!
I - drynd - kumpela dzwoni i jak co dzień
Może tym razem wreszcie sie dowiem!
Dziś nadszedł ten dzień, dziś nadszedł dzień
Może będzie mym najlepszym dniem, a może nie
Dziś nadszedł ten dzień, dziś nadszedł dzień
Może będzie mym najgorszym dniem, na pewno nie
Moja kuciapka płata mi figle gdy ja myślę, że to fiut
Jezus! Jestem na szczycie już!
O Boże mój, tylko nie mów mi, że ja jestem szmatą!
scenka
- Dzień dobry. ma Pani 18 lat?
- Nie
- Hm, no cóż, na przyszłość powinna Pani...
- Zapłacę w naturze... Jak pan sądzi?
- Niechaj będzie, jednak na przyszłość powinna
Pani bardziej się postarać...
O Boże, na szczęście on mnie wpuścił!
Boże, na szczęście się spuścił!
Białe i niebieskie (tablety) - ja już tego nie widzę, nie!
Białe i niebieskie (tablety) - ja już tego nie słyszę, nie!
Białe i niebieskie (tablety) - ja już tym nie żyje, nie!
To wcale nie jest już jedyne! (jedyne, jedyne)
Dziękuje Ci, Boże, dziękuje!
Leżę w szpitalu
Chora, w ciąży
Zgwałcona przez wielu |
|
|