Wasze imprezy

ono · jestem pojebany/a jak lato z radiem

Raport z Madrytu Smile

Wnioski ogólne
1. Przyciągam świrów obojga płci.
2. Świat jest globalną wioską.
3. Kocham Madryt.
Rozwiniecie:
2 doby w Madrycie i moja wątroba wrzeszczy 'no more!!!'
Ale wszystko pamiętam, spokojnie, nie było tak źle. Po przyjeździe w piątek w nocy poszliśmy się przywitać i zaaklimatyzować. Po krótkiej aklimatyzacji w barze w pobliżu hotelu udaliśmy się do dzielnicy Chueca w poszukiwaniu imprezy, o co nietrudno w tej dzielnicy w piątkowy wieczór. Spotkaliśmy kilku znajomych (nie moich) i spędziliśmy wieczór na spokojnym drinkowaniu i tańczeniu. Bez euforii chociaż faceci faktycznie całkiem, całkiem.... jedyny ból, ze w większości geje Laughing

Po powrocie do hotelu moją współlokatorkę wzięło na zwierzenia i wyznała mi w pijanym widzie (jej, bo juz nie moim jak to usłyszałam!) ze ma zaburzoną równowagę hormonalną i jak się nie kontroluje, to na widok osoby, która jej się podoba dostaje orgazmu Shocked

Co więcej ma te orgazmy wielokrotne Shocked

podobno pewnego wieczoru na imprezie miała 16 z rzędu w ciągu ok 20 minut Shocked

Po wyjawieniu tych informacji powiedziała, ze w zasadzie nie wie czy jest hetero czy biseksualna Shocked

I jeszcze, że czasami jest tak nabuzowana, że się masturbuje przed snem zeby móc zasnąć Shocked

Przyznam, że poczułam się zagrożona i postanowiłam spędzić następną noc jak najdalej od niej...
Tak więc następnej nocy miałam spotkać się z kilkoma osobami na Chueca, wypiliśmy trochę i, chyba na skutek zmęczenia całodziennym kursem Wink

straciłam orientację i zamiast na calle Hortaleza zawędrowałam na calle Huertas... Stwierdziłam, ze skoro już jestem odwiedzę stare kąty i napiję się mojito w pewnym barze, gdzie spędziłam upojny tydzień ... Weszłam do baru (dalej nie wiem jak się nazywa, ale trafię tam z zamkniętymi oczami Very Happy

) i poprosiłam o mojito. A bardzo miła pani na to że 'no hay', czyli nie ma... A ja na to 'cońo, como que no hay?!', czyli że kurwa, jak to nie ma?! A ona na to 'cońo, no hay porque es invierno!' czyli 'kurwa, nie ma bo jest zima!' A ja na to 'cońo, tienes razon' czyli 'kurwa, masz rację' I w tym momencie ktos łapie mnie za ramię i wrzeszczy ' Cońo, mujer, que estas haciendo aqui?!' czyli 'Kurwa, kobieto, co tu robisz?!' I widzę James'a, z którym spędziłam (między innymi) ów wspomniany upojny tydzień!! Ha, nie do wiary!! Po tylu wypitych mojito, tylu wspólnie przeżytych upokorzeniach, kiedy naszą świętą czwórcę wypierdzielali z baru, tylu kretyńskich zabawach typu 'twój najlepszy/najgorszy dzień w życiu', 'najgłupsza rzecz jaką zrobiłeś/łaś', 'najdziwniejsza pozycja w której uprawiałeś/łaś sex', itd (James to mistrzunio w wynajdowaniu tego typu zabaw Rolling Eyes

), kiedy opowiedziałam mu chyba całe swoje życie mając nadzieję, że nie zobaczę go nigdy więcej... ten madafaka pojawia się znienacka i okazuje się, ze mieszka od roku na calle Huertas! Boginicznie! Ponieważ po pewnym czasie okazało się, że wypierdzielają nas z baru ( Laughing

znowu), poszliśmy do niego, gdzie przy dobrych porros zwierzyliśmy się sobie ze smutków i radości. Pięknie było. A potem już tylko na azymut i Madryt o świcie Very Happy

bomba...2 godziny spaceru! Miało to trzy dobre strony 1) spędziłam całą noc z daleka od multiorgazmicznej współlokatorki, 2) w rześkim porannym powietrzu pozbyłam się objawów upojenia 3) zobaczyłam niezły kawał Madrytu.
Koniec
P.S. Tym razem mam nadzieję, ze James'a naprawdę nie zobaczę Confused

samSiedlce · twardo stawiający stolca kulfon

Dzięki, Gosiu, że stworzyłaś ten temat. To dobry pomysł Smile

Jeśli chodzi o mnie, to nie jest wielka impreza, ale chciałem tą drogą zapytać admina, czy nie jest nadużyciem modyfikowanie LIFT-a. Konkretnie, że się tak wyrażę, jestem pod wpływem takiej mutacji, że zamiast 0.5l Sobieskiego jest 0.4l spirytusu rektyfikowanego czy coś takiego. W smaku to jest nawet fajne, ale po dwóch szklankach to nawet napisałem posta w temacie "Ulubiona książka"(czy coś w tym rodzaju) i czuję się zajebiście.

Majk · Administrator

mozna modyfikowac, wazne zeby byl alk powyżej 40% i zeby byl LIFT! a co do spirytu...chyab musimy sprobowac:D

samSiedlce · twardo stawiający stolca kulfon

chyba warto, bo ma kopa Shocked

Victoria · niedysponowany, luźny chomiczy stolec

Majk · Administrator

jestem z was dumny!!!! teraz jestescie promilowcami w 100 procentach:)

elizz · mam usta namiętne jak brzeg nocnika

ja nie pilam jeszcze lifta :/ bo ja ciagle piwsko chleje

samSiedlce · twardo stawiający stolca kulfon

samSiedlce · twardo stawiający stolca kulfon

Ja sie chyba całkiem na lifta przerzucę Smile

Wczoraj piłem pomarańczowy, bo cytrynowego nie miałem gdzie kupić, ale też jest dobry Smile

Ndrew · dymam małpki

No ja tam nie mam okazji chodzić na wiele imprez z racji na wiek ^^. Ale jak coś to z dziewczyną obalamy sobie jakieś winko porządne i jesteśmy szczęśliwi. Widzicie jak to niewiele potrzeba? Very Happy

elizz · mam usta namiętne jak brzeg nocnika

generał · cofnięta w rozwoju, przegniła onanistka

dawno dawno temu, w zamierzchlych czasach dzielnjowych pjardow, pompek na witosa i ganianiu w bieliznie po mcdonaldzie byla sobie miedzy innymi takowa impreza u mojej owczesnej psiapsioly (pozniejszej fallen angel pierdolonej milosci), zeszmacilimy sie niesamowicie, moj guru marek i ja wychylylymy jakies 0,4l, co w wieku kolo 18stki bylo nie lada osiagnieciem, pamietam tez jakies fochy rafalowe i przydupaszenie grzybkowe oraz spanie marcina zeszmaconego 4 piwami czy cus... z tego co mi opowiadali (tak, wlasnie! opowiadali bo gdysmy wyszli od martyny to mje siem film urwal mimo iz dalej chodzilem, mowilem i pilem, nawet zdolalem sie wylac na slupek bramkowy ;])...a wiec, z tego co mi opowiadali...to darlem ryja na cale osiedle, podtrzymywalem sie na barkach owczesnych psiapsiolow, na haslo 'patrz slawek, tam jest leszek!' odburknalem 'leeeeszek chhhhuuuuju', pozniej juz wspomniane siusiu na slupek (przy okazji stluczone piwko i oblane dresy, psia mac), pooniej zawitanie na kosza gdziez to wypierdolilem sie o niewidzialne drewniane pale i lezalem tak przez piec minut co by se pomysleli izem zdechl, pozniej oddawanie fajek i smyczy ktorych przeciez nie mialem...i odprowadzenie siebie samego za pomoca martyny i grzybka...odebranie paczki przez wiesie i ranne zdziwienie kiedyz to okazalo sie iz obrzygalem poduszke, sciane i wszystko wokol miski procz samej miski :] fajny jestem, sam dla siebie, nie dla innych, ale jak dla siebie to ja jestem kozak :] takich dwoch jak nas trzech nie ma ani jednego

Victoria · niedysponowany, luźny chomiczy stolec

Ostatnie dni karnawału, trzeba się zabawić Smile

ono · jestem pojebany/a jak lato z radiem

stwierdziłam dziś, że jestem pogięta z leksza...
byłam dziś w pracy - 6 godzin zapierdalania przy pojebanych debilach (klientach restauracji), pytają się mnie koledzy, czy idę na imprezę po pracy. ja na to, ze nie, absolutnie!! bo jestem zmęczona... idę się przebrać z mocnym postanowieniem udania się w domowe pielesze gdy dzwoni telefon :
miejsce akcji - kibel
czas akcji - 1.30
bohaterki- Ono i koleżanka
dialog:
- koleżanka : cześć Ono, jest impreza, wpadniesz?
- Ono (bez zastanowienia): jasne, będę za pół godziny
Very Happy

właśnie wróciłam... dobrze, ze mnie odwieźli, bo sama chyba bym nie doszła do domu Confused

ale byyyłooo faaaajnie
dobranoc

Ndrew · dymam małpki