eutanazja...

ono · jestem pojebany/a jak lato z radiem

w Opolu przeszło miesiąc temu zmarła dziewczyna trzydziestokilkuletnia na raka... przed ponad pół roku, kiedy było już wiadomo, ze nie przeżyje, wypisano ją z onkologii i odesłano do domu. dziewczyna praktycznie gniła za życia. zlitował się nad nią szef chirurgii w szpitalu wojewódzkim i przyjął ją na oddział zeby miała przynajmniej morfinę podawaną... kilka miesięcy potwornego cierpienia Sad

miała przerzuty do kości więc ból był koszmarny... kobieta nie kontaktowała w ogóle... pytanie - w jakim celu utrzymywano ją przy życiu? wolałabym jeden zastrzyk niż patrzeć na rozkład własnego ciała jeszcze za życia i ten ból...
a dyskusja... atawistyczny strach przed śmiercią ją wyklucza Sad

niestety...

Figo · śmierdzący chujownik z koziej dupy

Problem polega na tym, że ktoś będący już w takim stanie jak ta biedna dziewczyna nie jest w stanie nawet poprosić o zakończenie swoich cierpień. Myślę, że jedynymi, którzy powinni zająć jednoznaczne stanowisko w tej sprawie są lekarze opierający swoje decyzje na podstawie posiadanej wiedzy. Przecież jeśli u chorego następuje śmierć pnia mózgu i pacjent jest podłączony do aparatury podtrzymującej go przy życiu taką właśnie decyzję podejmuje zespół lekarzy, który w porozumieniu z rodziną prosi np. o przeszczep organów. To też jest eutanazja bo -

Eutanazja (euthanazja) (od gr. εὐθανασία euthanasia - "dobra śmierć") – zadanie śmierci osobie nieuleczalnie chorej umotywowane skróceniem jej cierpień.

i tak powinniśmy to rozumieć - ulżyć w strasznym cierpieniu, zapobiec nieowybrażalnym męczarniom bo dopóki będziemy myśleć o tym tylko jak o pozbawieniu życia nic z takiej dyskusji nie będzie...

ono · jestem pojebany/a jak lato z radiem

Figo, racja, ale niestety, jest to traktowane na zasadzie walki ideolo... a ludzie... gdzieś po drodze się zawieruszyli Sad