Majk
Administrator
Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 2188
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Opole
|
Wysłany: Śro 17:46, 24 Maj 2006 Temat postu: ODBIJANIE PARTNERÓW by KOMINEK |
|
|
DZISIEJSZY TEMAT JEST DŁUGI I SZEROKI, DLATEGO ROZBIJAM GO NA DWIE CZĘŚCI. PIERWSZA DOTYCZY ODBIJANIA PARTNERÓW, DRUGA SKUPI SIĘ NA TRAGICZNIEJSZEJ STRONIE NIEUDANEJ MIŁOŚCI I POJAWI SIĘ NA BLOGU JUTRO ALBO POJUTRZE.
Z wczorajszego tekstu wiemy, że miłość jest fajna, ale co zrobić, gdy dopiero chcemy pokochać, a na naszej drodze stoi aktualny partner wybranki naszego serca? Odbić mu tę dupę czy zostawić w spokoju? Zbudować swoje szczeście kosztem cudzego nieszczęścia? Czy jego uczucia winny nas w ogóle obchodzić?
Odpowiedź na powyższe pytania jest prosta: nasze szczęście jest najważniejsze.
Pierdolmy zdrowo frajerów i odbijajmy im dziewczyny.
Dzisiaj jeden ze znajomych napisał mi na GG:
"Jeśli ktoś chciałby odbić mi moją kobietę, to bym go zajebał".
Inny dodał: "byłem kiedyś z taką głupią pizdą, zostawiła mnie szmata i zakręciła się przy moim kumplu".
Wiecie, ja to chyba głupi jestem, bo ich nie rozumiem, dlatego spróbuję to wyjaśnić na moim przykładzie.
Załóżmy (fantastyki jeszcze u mnie nie było...), że mam dziewczynę.
W dodatku kocham ją, a ona kocha mnie.
Czy moja miłość nie powinna zakładać, że szczególnie ważne jest dla mnie jej szczęście?
No dobra. Wszystko jest pięknie aż tu nagle w jej życiu pojawia się nowy mężczyzna. Jest (znowu pofantazjuję...) jeszcze przystojniejszy i jeszcze lepszy w łóżku ode mnie. I ona chce być z nim, ponieważ naturalnym jest, że wolimy dzielić życie z tymi, których pragniemy. Najzwyczajniej w świecie koleś skutecznie ściemnił moją laskę.
I tu rodzi się pytanie - za co miałbym zajebać tego faceta, skoro on daje szczęście kobiecie, którą kochałem?
Tyle pieprzy się o bezinteresownej miłości, a to między innymi w takich sytuacjach poznajecie samych siebie, poznajecie, że wasza miłość była interesowna, bowiem pragnienie szcześcia tej drugiej osoby uzależnione było od tego, ile tego szczęścia otrzymywaliście od niej.
Mało tego - wielu palantów miałoby żal do takiej kobiety, że odeszła do innego.
Za co miałbym mieć żal? Za to, że miłość jest ślepa? Za to, że wybrała LEPSZEGO ode mnie?
Jestem do niczego, nie odpowiadam jej, jestem gorszy. Dlaczego mam mieć żal do niej, a nie do siebie? Odejście ode mnie jest przecież czymś naturalnym.
Dlaczego zatem tak wielu z was nie potrafi zrozumieć tej zasady? Kto jest głupi?
Ja czy wy?
I jeszcze słowem do tych wszystkich frajerów (i frajerek - a jakże!), którym wciąż wydaje się, że odbijanie partnera jest złe. Zakładając, że to ktoś odbija wam kobietę, zakładacie tym samym, że jesteście przedstawicielami gorszego gatunku ludzi. Ludzi, którzy darzą miłością bezmózgie kobiety, bo czyż nie jest bezmózgową panna, która mimowolnie dałaby się komuś odbić?
Kumacie już?
Nie ma czegoś takiego jak _odbijanie partnerów_.
To wasz partner decyduje(!) się zakończyć związek. Z własnej nieprzymuszonej woli. To wasz partner daje do zrozumienia, że nie był wart uczuć, jakimi go darzyliście lub wy nie byliście warci jego. A ten, który "odbił" wam kobietę, zrobił przysługę. Ogromną przysługę. Pokazał, że dotychczas tworzyliście związek z osobą, której uczucie było tak marne, że zdecydowała się zostawić was dla kogoś innego. Wolelibyście, żeby tak się nie stało? Wybralibyście życie w błogiej nieświadomości, że wasz partner nie czuje się w pełni szczęśliwy?
Zamiast go "zajebać", podziękujcie mu.
Ludzie "odbijający" waszych ukochanych łatwo i skutecznie otwierają oczy na prawdę. Prawdę o waszych ułomnościach.
Odpierdolcie się od nich i następnym razem zastanówcie, dlaczego wasze związki się kończą, bo zazwyczaj jest tak, że nie jest winna ta osoba, która odchodzi, a ta - która jest porzucana.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|